Beskidy Ultra - Trail®
Beskidy Ultra - Trail®

PIERWSZY ULTRAMARATON

Strategia cz.1:  LOGISTYKA

 

Pierwsze ultra to nie lada wyzwanie. Nie tylko w wymiarze fizycznym, nie tylko dlatego, że tyle czasu spędziliście na trenowaniu, przygotowaniach, dobieraniu odpowiedniej diety itp. To wyzwanie logistyczne, organizacyjne i psychiczne czyli coś o czym bardzo często zapominamy w ekstazie przygotowań i podnieceniu na parę dni przed zawodami. Powoduje to potem wiele problemów, których łatwo uniknąć. Co z kolei pozwoli nam na skupienie się na tym po co tam (na miejsce zawodów) przyjeżdżamy.  Co zrobić by „ten pierwszy raz” był udany a czego się wystrzegać?

 

Moim zdaniem na pierwsze ultra powinno się wybrać zawody nie przesadzając z trudnością. Wiadomo, że na ową trudność składa się kombinacja dystansu i przewyższenia a więc powinniście zdecydować się na coś przyswajalnego. Z jednej strony będzie wam to łatwiej przełknąć i nie zniechęcicie się, a z drugiej w oczach rodziny i znajomych i tak będziecie „ultrasami”. Same korzyści. Zdecydowawszy się na miejsce akcji należy przemyśleć logistykę na którą składa się parę czynników:

 

a) dojazd – jak się tam dostaniecie:

 

Samochodem- oczywiste plusy – dojazd na miejsce i odjazd w czasie w zasadzie dowolnym. Minusem może być koszt paliwa, miejsce do parkowania i co dość ważne fakt czy dacie radę sami wrócić. To oczywiście zależy od osoby i odległości ale czasami warto pomyśleć o kierowcy bo po 10 godzinach biegu możecie mieć problem w skupieniu się na jeździe.

 

PKP, PKS i inne – to już zależne od dojazdu z dworca, czasu podróży i połączeń. Ale plusy też są. Można spokojnie spać po drodze tam i z powrotem a kierowca i tak nas zawiezie. Ponadto czasami koszt może okazać się sporo mniejszy. Trzeba się tyko upewnić, że odjazd jest o godzinie kiedy już was nie będzie na szlaku. Przyjmijcie że przy realistycznych przewidywaniach czasu ukończenia dodaje się ok 2 godzin na zebranie się. Trzeba coś zjeść, wypić, umyć się, ogarnąć i dotrzeć na przystanek/dworzec/stację. Weźcie pod uwagę plan alternatywny. Nikomu tego nie życzę, ale zdarzają się przypadki-wypadki a ze skręconą kostką kuśtyka się na dworzec o wiele wolniej. No i do tego czas u lekarza itp.

 

Wspólny dojazd jednym samochodem. Tu kosztowo wychodzi taniej i w ogóle jest wygodniej. Jednak weźcie pod uwagę z kim jedziecie. Jeżeli zabieracie ze sobą naprawdę dobrych gości to – po pierwsze oni czekają na was na mecie a po drugie wy czekacie na nich aż do dekoracji. Czasami to może przeszkadzać więc sprawa jest warta uwagi.

Przy dojeździe warto wcześniej sprawdzić trasę i czas przejazdu (niby oczywiste, ale zawsze się ktoś spóźnia na zawody) a także możliwości i miejsca parkingowe.

 

b) zakwaterowanie – czyli gdzie przekimać przed lub po

 

Wiele biegów zaczyna się w nocy – koło 3-4 rano i w zasadzie ciężko jest dojechać na sam start z domu zwłaszcza, że wcześniej jest odprawa i odbiór pakietów. Opcji noclegu jest parę:

 

gleba w szkole/na sali itp. – z reguły jest to za darmo lub za naprawdę symboliczną opłatę. Plusem jest właśnie ta mała opłata oraz może atmosfera przed biegiem, przyjaźnie jakie się zawiązują, rozmowy z innymi biegaczami podczas których naprawdę wiele można się dowiedzieć. Minusy w zasadzie zależą od naszego nastawienia. Na pewno jest mniej komfortowo bo „gleba” oznacza spanie na glebie właśnie i trzeba ze sobą taszczyć karimatę, śpiwór i cały dobytek. Ponadto śpicie w towarzystwie około 50-100 innych ludzi a każdy ma swoje przywary więc… Wszystkie wasze rzeczy zostają w sali i o ile nie macie samochodu by schować co cenniejsze (portfel, klucze, dokumenty) to albo z tym biegniecie albo ryzykujecie i zostawiacie na sali. Z reguły nie słyszy się o jakiś incydentach, kradzieżach itp. ale nigdy nie wiadomo. Do tego wszystkiego pobiegowa „atmosfera” owych 100 spoconych ludzi może nieco średnio nastrajać do życia.

 

Kwatera prywatna – w zasadzie same plusy- chyba, że ktoś nie ma 30-40 zł na nocleg. Problem w tym, że trzeba się spieszyć bo te najbliżej bazy zawodów znikają dość szybko a jak pomyślicie o tym, że w nocy macie dymać 3 km na start a po biegu znowu 3 km pod prysznic – lepiej się zabezpieczyć. Warto też sprawdzić – bo czasami to nie jest takie oczywiste – czy właściciele nie pobierają „kaucji za zniszczenia” tak na wszelki wypadek. Niby pieniądze wracają ale jednak trzeba więcej mieć ze sobą.

 

Hotel - to dla wypasiarzy. Cenowo dobija, ale komfort nieporównywalny. Czasami warto zainwestować – ale znów należy sprawdzić jak to wygląda z rezerwacjami. np. Krynica czyli B7D jest w tym okresie mocno obłożona ze względu na Forum Ekonomiczne i ciężko jest znaleźć coś sensownego na parę dni przed biegiem.

 

c) Baza zawodów – to także dojazd. Upewnijcie się, że wiecie gdzie to jest. Czasami jest kiepsko oznakowana więc wcześniejszy przyjazd może być rozsądnym rozwiązaniem. Dobrze jest odebrać numer ( bo bez niego nie pobiegniecie) ale równie ważna jest odprawa – i należy wiedzieć gdzie ona jest i jak to daleko od waszego miejsca noclegowego.

 

d) organizacja wyjazdu - przy całym tym galimatiasie dobrze jest zarezerwować sobie ok 1 dnia przed i 1 po właśnie na dojazdy. Co oznacza, że czasami będzie to wymagało parę dni wolnego z pracy. To konieczne, bo dla niedoświadczonych nerwówka przed wyjazdem może  oznaczać że zapomnimy o paru ważnych rzeczach i z biegu będą nici. Po biegu zaś, jako, że nie macie doświadczenia jak wasz organizm reaguje na tak długi wysiłek może się zdarzyć, że po prostu nie będziecie w stanie pójść do pracy bo już wyprawa do toalety będzie nie lada wyzwaniem. Jeżeli jedziecie samochodem sprawdźcie samochód - znowu oczywistość ale „przezorny…”. Jeżeli wybieracie transport publiczny, zaopatrzcie się w bilety wcześniej - spóźnienie na bieg przez panią kasjerkę to nieciekawy scenariusz. Z góry ustalcie kto i ile płaci za benzynę, nocleg kierowcy, itp. tak by przed wyjazdem tą część problemów mieć już za sobą.

 

Strategia cz.2:  PAKOWANIE

 

Jeżeli nawet uda Wam się zorganizować dojazd, przybędziecie przed czasem i z łatwością odnajdziecie biuro zawodów, nocleg, miejsce startu itp., już na miejscu może się okazać, że nie wystartujecie, albo, że będzie to start mocno utrudniony niestety z waszej winy. Powód? Zapomniałem....: i tu każdy może sobie wstawić... butów, folii , latarki, obowiązkowego kubka, skarpetek, kijków itp.

 

Oczywiście można tego z łatwością uniknąć planując dokładnie co będzie potrzebne przed, w trakcie i po starcie. Wszystko zależy od terenu, pory roku, pogody i wymagań organizatora. Pamiętajmy jednak o podstawowej zasadzie bierzemy tylko i wyłącznie SPRAWDZONY sprzęt. Odnosi się to nie tylko do butów, czy spodenek ale również do np. pożywienia, bo niejednokrotnie zdarzało się, że np. kanapka z tuńczykiem lub kebab z pobliskiego baru przekreślał marzenia o ukończeniu zawodów nie mówiąc już w ogóle o „zrobieniu czasu”.

 

Z doświadczenia wynika, że przygotowania sprzętu można podzielić na 3 części :

potrzebne przed startem, w trakcie zawodów i po zawodach.

 

PRZED STARTEM:

 

Na pozór błaha sprawa jest jednak dość istotna jeśli do zawodów chcemy przystąpić wypoczęci, wyluzowani i z pozytywnym nastawieniem. Grupa ta obejmuje stricte sprzęt taki jak np. śpiwór, ale i np. makaron z serem przyrządzany wcześniej w domu. Ale do rzeczy:

 

a) nocleg : zależnie od tego gdzie śpicie będą wam potrzebne różne rzeczy. Niektórzy nie zasną bez misia a inni czują się świetnie na betonie. Wy znacie się najlepiej a więc pewnie część rzeczy uda wam się wykreślić z listy, ale rozważyć trzeba:

  • śpiwór
  • karimata
  • poduszka
  • klapki pod prysznic
  • zestaw toaletowy: mydło, żel, pasta do zębów, sztoteczka
  • ręcznik lub dwa
  • chusteczki higieniczne
  • papier toaletowy
  • ubranie do spania (potocznie zwane piżamą)
  • ładowarka do telefonu
  • telefon (który posłuży też za budzik)
  • drobne pieniądze (na wszelki wypadek)
  • dokumenty
  • krem (każdy ma swój sprawdzony)

b) wyżywienie – zdecydowanie jedna z najistotniejszych rzeczy. Przed biegiem jemy TYLKO to co znamy więc o wiele lepiej jest przygotować jakieś potrawy trzy lub cztery na wieczór i rano przed biegiem żeby żołądek nie doznał szoku. Zwróćcie uwagę na to kiedy je przygotowujecie i czy będzie możliwość przechowania/podgrzania/ zagotowania – niektóre potrawy mogą się dość szybko psuć.

Poniżej przykłady takich potraw (oczywiście do modyfikacji):

  • muesli
  • makaron z serem
  • ryż z jabłkami
  • kanapki z szynką
  • kawa
  • mleko do kawy
  • owsianka instant (lub nie)
  • spaghetti
  • herbata
  • woda gazowana/ niegazowana
  • cola
  • izotonik
  • batoniki
  • ciasto

START

 

Tu lista jest poważniejsza, bo o ile bez klapków jakoś dojdziecie pod prysznic a nawet bez prysznica pobiegniecie - o tyle bez butów pojedziecie sobie np. do Krynicy na fajny nocleg i zaliczycie świetne kibicowanie. Ponownie uczulam by brać TYLKO sprawdzone rzeczy. Ultra to nie miejsce na testowanie sprzętu zwłaszcza dla nowicjuszy. Drugim najczęstszym (po kłopotach żołądkowych) powodem nieukończenia zawodów są obtarcia. Lista ta jest w pewnym stopniu uzależniona od orgów i ich wymagań ale ja polecam by część rzeczy jak np. NRC mieć zawsze ze sobą (kto biegł pierwszego Wawrzyńca wie o czym mówię).

  • buty – jeżeli macie 2 pary – weźcie (można je przebrać na przepaku)
  • skarpety (2 pary - na wszelki wypadek)
  • bielizna – jeśli ktoś w niej biega
  • spodenki
  • getry
  • koszulka (znowu 2 szt)
  • bluza z długim rękawem
  • bandana (chusta, buff)
  • kurtka przeciwdeszczowa
  • czapka 2 szt (z daszkiem i bez – znowu zależnie od pogody – lepiej mieć bo czy to słońce czy to deszcz – łeb  mieć lepiej osłonięty)
  • plecak/nerka/saszetka – wedle preferencji ale na tyle duże by co nieco zmieścić
  • folia NRC – jak ktoś nie zna- dostępne w aptece za parę zł
  • rękawiczki
  • okulary przeciwsłoneczne
  • telefon komórkowy – NAŁADOWANY!!!
  • czołówka
  • baterie do czołówki
  • kije trekingowe – koniecznie sprawdźcie czy i od którego kilometra są dozwolone – w tym roku np. Rzeźnik zmienił zasady
  • papier toaletowy
  • parę szczelnie zamykanych woreczków foliowych
  • krem np. Second Skin by zapobiec odparzeniom, Sudocrem
  • MP3 i słuchawki (jeśli ktoś lubi)
  • zegarek / GPS
  • batony energetyczne/ jedzenie / żele
  • woda/ IZO
  • bidon na wodę
  • dokumenty
  • pieniądze – zawsze się przydają
  • aparat fotograficzny – jeżeli wasz telefon ma kiepską rozdzielczość
  • bandaż elastyczny (po co? by np. usztywnić skręconą kostkę - nie wszędzie GOPR jest w stanie do Was dojechać i bedzie trzeba kilkaset metrów np. zejść w dół)
  • plasterki – żeby np. zakleić sutki przed biegiem (mężczyźni), unikniecie bolesnych otarć z krwawieniem włącznie
  • Stoperan lub podobne – na wszelki wypadek
  • paracetamol lub inny środek przeciwbólowy (absolutnie NIE aspirynę - rozrzedza krew !)

PO ZAWODACH

 

To czas na relaks, regenerację i uspokojenie. Pewnie, że da się wrócić do domu w tych samych ciuchach, ale znacznie lepiej jest sobie i swojemu umęczonemu ciału dać nieco odsapnąć. Ta lista jest znowu ogólna i wymaga dopracowania, ale przynajmniej sugeruje pewne rozwiązania.

  • ręcznik
  • zestaw toaletowy (mydło, żel, pasta, szczotka)
  • klapki
  • buty po biegu – najwygodniejsze jakie macie – jeżeli pogoda pozwala klapki, sandały
  • ciuchy po biegu – znowu luźne przewiewne, zależnie od pogody ciepłe lub lekkie
  • bielizna
  • worek/ torba na brudne rzeczy
  • worek na buty
  • krem na odparzenia/otarcia
  • pieniądze – jeżeli zechcecie iść na browara lub pizzę
  • browar – jeżeli macie ulubiony – już sama myśl o nim pomaga w końcowych km
  • jedzenie „po” – dużo, bo nawet sobie nie wyobrażacie ile można zjeść na przykład po 10 godzinach biegu, włącza sie funkcja wewnętrznego odkurzacza :)

Ważne by listę robić sobie na tydzień przed zawodami i weryfikować parę razy. Dla wielu nieco bardziej doświadczonych ultrasów będzie to lista śmieszna. Ale jak mówi przysłowie „lepiej dźwigać…”. Po jakimś czasie z części rzeczy sami zrezygnujecie albo dodacie inne. Ale na ten pierwszy raz lepiej się przygotować i nie kończyć przed czasem.

 

Strategia cz.3:  Dzień STARTU

 

Jeżeli udało Wam się potrenować, zaplanować spakować i niczego nie zapomnieć jesteście wreszcie na miejscu. Zakładam, że o czasie - czyli nie na 5 minut przed zamknięciem biura zawodów, bądź co gorsza przed rozpoczęciem biegu wrzeszcząc na organizatorów, że zapłaciliście i musicie wystartować.

 

PO PRZYBYCIU

  • zlokalizujcie bazę/biuro zawodów
  • zabierzcie dokument tożsamości (dowód wpłaty jeśli opłacaliście w ostatnim momencie i nadal nie jesteście odhaczeni na Liście Startowej)
  • odnajdźcie się najpierw na liście najczęściej wywieszonej na drzwiach wejściowych i zapamiętajcie nr startowy - to przyśpieszy znacznie wydawanie pakietu
  • podejdźcie do odpowiedniego stolika i poproście o pakiet dla Was
  • upewnijcie się, że rozumiecie Regulamin i jeżeli coś podpisujecie to wcześniej przeczytajcie (to trochę głupie kiedy ktoś zapisuje się na górskie ultra a po biegu ma pretensje do orgów, że na trasie były kamienie i błoto)
  • dokładnie dopytajcie gdzie i o której jest start, czy na miejsce startu trzeba dotrzeć samemu, czy dowożą – a jeżeli tak to skąd i o której
  • PRZEPAKI - dowiedzcie się gdzie są (na którym km trasy), co można do nich włożyć (bo czasami są ograniczenia) i gdzie oraz do której godziny można je zostawić. Ważne jest również czasami to czy na trasie można w nich zostawiać swoje rzeczy (bo np. jest za ciepło) i czy będzie je można i gdzie później odebrać
  • zorientujcie się w topografii miejsca (gdzie jest Wasza kwatera, gdzie miejsce startu itp.)
  • jeżeli jesteście samochodem upewnijcie się, że parkujecie na dozwolonym miejscu ( chyba, że chcecie mieć full ultra experience z mandatem 200zł i 1 pkt karnym za parkowanie w niedozwolonym od zawsze ochoczo pracującej Straży Miejskiej)
  • koniecznie dowiedzcie się gdzie i kiedy jest ODPRAWA TECHNICZNA podczas któej Organizator omawia szczegóły trasy, mówi o szczególnie trudnach pkt biegu - a często o zmianach trasy które mogą np. wynikać ze złych warunków atmosferycznych, albo szkód po nich powstałych

ODPRAWA

Wielu Zawodników na nie narzeka i szczerze mówiąc mnie też w większości nudzą, ale chodzę bo:

  • zawsze można jeszcze o coś dopytać
  • często dowiadujemy się że „ z niezależnych od nas powodów w ostatniej chwili zmieniliśmy:

    a)….

    b)….

  • można pogadać ze znajomymi/nieznajomymi biegaczami, którzy już przerobili tą trasę i coś zawsze doradzą
  • czasami na odprawie właśnie rozdają ważne rzeczy (np. BD7) 
  • dla pierwszorazowców to jedyna szansa na próbę ogarnięcia w co się właśnie wpakowali, panikę i decyzję na powrót do domu ;)

Po odprawie jeżeli macie czas należy zjeść coś sprawdzonego i jeżeli start jest nad ranem (BD7, Rzeźnik, Chudy, BUT) iść przygotować i sprawdzić sprzęt a następnie walnąć się do łóżka i spać ile się da. Jeżeli ruszacie na noc (B7S, KBL, Sudecka) należy sprawdzić sprzęt, zjeść i przynajmniej na trochę usiąść żeby się wyciszyć i nieco odpocząć. Czeka Was niezła wyrypa.

 

START

 

Zanim znajdziecie się na linii startu i ruszycie mniej lub bardziej z kopyta, paiętajcie, że wieczorny/poranny rytuał przedstartowy to jedna z najważniejszych części zawodów:

  • jemy i pijemy tylko coś SPRAWDZONEGO – będę to powtarzał bez końca bo głupi jogurt o 2 rano może Wam zmarnować cały rok przygotowań (ale nie objadamy się i nie opijamy zanadto)
  • staramy się odwiedzić toaletę – w sensie wypróżniamy się PRZED biegiem – chyba, że ktoś jest fanem użyźniania lasu własnym stolcem
  • ubieramy się ewentualnie smarując miejsca narażone na otarcia (pachwiny, pachy, sutki), jeżeli mamy plastry – naklejamy na sutki. Ubiór nie może być za ciepły ani za zimny. Nie zapominamy o wyposażeniu obowiązkowym jeżeli takowe jest wymagane
  • jeżeli bierzecie plecak to nie pakujcie do niego połowy lodówki bo:

    a) zawsze na trasie jest jedzenie / picie

    b) jeżeli o tym nie zapomnieliście – część rzeczy daliście na przepaki,

    po co dźwigać ze sobą 5 dodatkowych kilogramów? Im lżej na plecach tym lżej w nogach. Na pewno po drodze nie umrzecie z głodu czy pragnienia – to nie wyprawa na Spitzbergen.

  • Na miejscu startu/odjazdu stawiamy się nieco przed czasem ale nie za wcześnie. Po co tracić czas, który mogliście przeznaczyć na chwilkę spania ale jednocześnie starajcie sobie nie wyrobić w ultra światku etykietki miszcza na którego wszyscy czekają. Bo czasami nie czekają…
  • W ostatnich momentach przed startem powoli się rozgrzewajcie ale bez przesady to nie 100m, możecie sprawdzić mapkę jeżeli ją macie czy po prostu się wyciszcie. To dla wszystkich stresująca sytuacja ale wiedzcie, że za parę kilometrów wszystko się zluzuje.

BIEG

 

Tuż po sygnale zwykle zapanowuje euforia. Najlepsi wystrzeliwują z kopyta, a reszta jak barany leci za nimi :)

Pamiętajcie, że to Wasz pierwszy raz i mimo (może przede wszystkim dlatego), że na dychę / półmaraton/ maraton macie 34/1:15/2:40 opanujcie nerwy. Tu dystans jest o wiele większy i choć być może na początku uda Wam się minąć czołówkę – później to oni Was dopadną. To nieuniknione. Tempo waszego pierwszego (i nie tylko) ultra ma być WOLNIEJSZE od najwolniejszego biegu treningowego. Tak tak! Nie pomyliłem się. W ultra liczy się średnia, nie szaleńcze zrywy. Wygrywają / kończą ci, co racjonalnie gospodarują swoimi zasobami energetycznymi. Więc przemyślcie strategię, rozłóżcie siły i ruszcie o 40% wolniej niż w momencie startu.

 

W trakcie biegu należy pamiętać o paru sprawach:

  • jemy/przegryzamy/przekąszamy ok 200-300 Kcal/10km oczywiście w formie SPRAWDZONYCH posiłków (żeli, batonów, kanapek, kabanosów , etc)
  • pijemy na tyle często (małymi łyczkami), żeby nie doprowadzić się do odwodnienia (czyli najlepiej żeby nam się nie zachciało pić)
  • obserwujemy mocz - jeżeli jest przeźroczysty mamy się ok ale im bardziej żółty się staje tym mniej nawodnieni jesteśmy - należy pić nawet 'na siłę'
  • pod górę PODCHODZIMY – nie ma sensu tracić cennych kilodżuli na popisówki
  • ustępujemy miejsca mijającym nas biegaczom - to nie wyścig śmierci i nawet jak nie ustąpicie i tak Was miną ale nie polubią
  • jeżeli to możliwe staramy się nie moczyć stóp (w sensie w strumieniu) – przy dłuższym biegu mogą się na stopach zrobić „kalafiory” czyli spowodowane nadmierną wilgocią zmarszczenie skóry na podeszwie stopy, które jest bardzo bolesne i w większości przypadków uniemożliwia kontynuację biegu
  • jeżeli mamy kije to zwracamy uwagę na to jak je niesiemy – nie wywijamy nimi za sobą i nie staramy się zaliczyć maksymalnej ilości „oczek” to nie COUNTERSTRIKE
  • absolutnie nie biwakujemy NA PRZEPAKACH / PKT ŻYWIENIOWYCH – szybko pijemy, uzupełniamy wodę w naszych bidonach/bukłakach, pakujemy jedzenie do plecaka lub po prostu zabieramy do ręki i sio! Policzcie ile czasu stracicie jeżeli na każdym punkcie spędzicie po 5 lub nie daj Boże 10 minut! Jeżeli chcecie pogadać – to po drodze też można. Nawet jeśli idziecie a nie biegniecie to jesteście szybciej niż stojąc na miejscu. Moim zdaniem kategorycznie NIE SIADAMY – to rozleniwia i skłania do rezygnacji. Bardzo często kryzysy są naprawdę chwilowe i bardzo szybko mijają. Kiedy usiądziecie – poczujecie się błogo i cudownie – myśl o powrocie na morderczą trasę może się wydać kompletnym szaleństwem. Dlatego nie siadamy!!
  • jeżeli zawody odbywają się w NAPRAWDĘ CIEPŁY DZIEŃ - korzystamy z każdej okazji ochłodzenia się i np. warto wsadzić głowę do strumyka, nasączyć wodą koszulkę, czapeczkę itp. Każde obniżenie temperatury ciała przyniesie ulgę i poprawę samopoczucia
  • POTRZEBY FIZJOLOGICZNE na trasie (1 i 2 czyli siku i kupa :)) to rzecz normalna i należy do tego podejść ze spokojem :) Jeśli pakowaliście się rzetelnie to pewnie jakiś papier macie, ale jeśli nie to i tak nie dramat. Nie podtarcie się jeszcze nikogo nie zabiło. Aby nie było całkowicie dyskomfortowo (zwłaszcza dla Pań) – pamiętajcie, że kiedy już musicie iść – ustawcie się plecami do kierunku biegu - wtedy będziecie widzieli, że ktoś nadbiega / nadchodzi i nie będzie stresu. Naturalnie, najlepiej jest pójść głęboko w krzaczory ale nie zawsze się da, a czasami lepiej pokazać komuś dupę niż dać się w nią czemuś ugryźć. Najważniejsze żeby pamiętać, że każdy to robi i kiedy trzeba – to bez ogródek iść
  • czasami coś tam zaboli i spora część ultrasów ma ze sobą na podorędziu jakoś ŚRODEK PRZECIWBÓLOWY – ale ja osobiście jestem przeciwny. Brak bólu to brak sygnału a więc brak wiedzy, że coś złego się dzieje z naszym organizmem. Kiedy stanie się coś naprawdę poważnego to lepiej zejść z trasy i wrócić za rok niż skończyć jako superman, który nigdy więcej nie wróci na żadną trasę
  • NASTAWIENIE MENTALNE – to najistotniejszy element ultra. Oczywiście trening jest niezbędny, ale pamiętajcie, że ultra to góry i doły (dosłownie i w przenośni) i że nawet po największym kryzysie zawsze poczujecie się lepiej. To właśnie magia ultra.

  •  Nigdy się nie poddawajcie (chyba, że chodzi o kontuzję) i jeżeli już nie możecie biec – idźcie przed siebie. Wolno lub szybko ale stałym, równym tempem. Podzielcie sobie trasę na malutkie odcinki i z każdego z nich uczyńcie mini wyścig: do zakrętu, do tamtego drzewa, do asfaltu itp. Tak jest o wiele łatwiej. Stosujcie triki, które oszukają Wasz umysł - słuchajcie muzyki czy audiobooków, myślcie o chwale jaka Was czeka na finiszu, o nowej dziewczynie i jej hmm „przymiotach”, o tym jak pięknie będziecie pachnieć po prysznicu, o piwie na mecie, itp. Nie wolno się skupiać na dyskomforcie. Bo ultra to dyskomfort i albo się to akceptuje albo zostaje w domu. Jesteście ultrasami bo potraficie iść/biec/turlać się mimo tego, że bolą was nawet włosy i paznokcie i w zasadzie chyba na nazwisko macie Ból.

  • Pamiętamy o FOTOGRAFACH – uśmiechnijcie się do nich, zróbcie śmieszną/groźną/głupią/swoją minę – nie ma jak pokazywać znajomym zdjęcie z pierwszej setki na której grzebiecie sobie w …. nosie. 
  • zwracamy uwagę na OZNACZENIA trasy - nie biegnijcie za tłumem bo często gęsto tłum błądzi, jeżeli oznaczenia zaginęły lub je po prostu przeoczyliście – nie dramatyzujcie tylko spójrzcie na mapkę od organizatora – jeśli taką dostaliście, cofnijcie się do ostatniego miejsca gdzie widzieliście oznakowanie i jeżeli dalej nie wiecie gdzie iść – dopiero wtedy wyjmijcie telefon i dzwońcie do orga. Nie krzyczymy, nie robimy pretensji bo najczęściej to niestety nasza wina a niewiele to pomoże.
  • W razie POWAŻNEJ KONTUZJI – od razu skorzystajcie z pomocy - dzwońcie po GOPR lub do orgów i spokojnie na nich czekajcie. Jeśli jesteście poza zasięgiem poproście mijających Was biegaczy, żeby zawiadomili pomoc. Kategorycznie nie starajcie się biec/iść dalej samotnie. Jeżeli wypadliście z trasy, stoczyliście się ze szlaku, jesteście poza zasięgiem wzroku innych Biegaczy i nie macie siły krzyczyć - może użyć gwizdka z wyposażenia obowiązkowego aby wezwać pomoc

PO ZAWODACH

 

Wszystko boli i to wszystkich. Jedzcie i pijcie, weźcie kąpiel – niektórym pomaga ekstremalnie zimna, pójdźcie na masaż (wspaniali panowie na Sudeckiej), łyknijcie aminokwasy jeśli macie, załóżcie kompresje i wyluzujcie – zasłużyliście. Nieprędko też wracajcie do treningu choć superkompensacja po tak długim biegu doradzi inaczej i będziecie się czuli pełni sił – to organizm musi wypocząć i zregenerować się a to wymaga czasu. Raczej nie próbujcie biegać w pierwszym tygodniu. Nie jesteście zawodowcami więc nie musicie być w formie już na środę. Spokojnie i powoli dajcie ciałkom dojść do siebie kiedy Wy będziecie planować następną torturę.

 

Podsumowując: Wasze pierwsze ultra będzie niezapomnianym przeżyciem – to pewne. Pozytywnym lub negatywnym.

 

Jak dobrze to zniesiecie zależy od treningu ale i od przygotowania mentalnego i logistycznego. Można iść na żywioł i nie słuchać rad, ale dla kogoś, kto nie prenumeruje „Małego masochisty” mogą one znacznie złagodzić „ten pierwszy raz”.

 

Powodzenia!!

 

 

 

żródło: http://www.ultrarunning.pl/pierwsze-ultra-strategia-cz-1-logistyka/

autor. Michał Kołodziejczyk

© Copyright 2015 TEAM 2008
All Rights Reserved.
Wykonanie serwisu: RevolWEB